Alfred Leneghan & Alexander Howard Morri przybywają z Elizjum
Chigacowskie ulice, które jeszcze kilka godzin temu tętniły życiem, teraz zdawały się całkowicie niknąć w mroku. Nawet pod samym klubem La Liberté widniały teraz przeważnie automobile należące do nieumarłej śmietanki towarzyskiej, albowiem widok żywej duszy o tej porze był niezwykle rzadki. Słyszalny z klubu jazz rozbrzmiewał rytmicznie, nadając temu miejscu niesamowitą atmosferę. Próg drzwi od zaplecza klubu przekroczyły dwie sylwetki, które spokojnym krokiem udały się do zaparkowanej nieopodal limuzyny. Kierowca odpalił silnik i odjechał ze swoim pasażerem na przejażdżkę bez wyraźnego celu, snując się po ulicach West Side.
— Teraz możemy porozmawiać bez niepożądanych świadków dysputy, Panie Morri. — Rozległ się głos w samochodzie, należący do Alfreda Leneghana, inicjatora spotkania. — Złożyłem dziś wizytę Pani Lévêque, gdyż doszły mnie słuchy o zaginięciu jej ghula, Archibalda Causeya. Kiedy zaciągnąłem języka w tej sprawie i poznałem jej szczegóły, postanowiłem przyjąć zlecenie na jego odnalezienie. Obaj wiemy, Panie Morri, że jestem jedną z niewielu osób, którym można bez wątpienia powierzyć takie zadanie. — Ogar podkreślił swoją pewność siebie i przekonanie o słuszności przyjęcia zlecenia. — Primogen miała jednak pewien warunek. Wolą Pani Lévêque jestem zobowiązany, by współpracować z Panem przy tej sprawie.
Alfred na chwilę zamilkł, zjechał na pobocze i wyciągnął ze swej torby Metropolitan Navy Model 1864, wyraźnie zabytkową sztukę ciężkiego rewolweru. W następstwie otworzył bębenek i momentami zerkając na swoje dłonie, wpatrywał się w oczy rozmówcy, wkładając naboje do komory. Tak gotową broń skrył pod swym płaszczem, rzucając torbę na tył pojazdu.
— Przekazano mi jedynie, że posiada Pan zasoby wiedzy, które mogą okazać się przydatne w prowadzeniu dochodzenia. Nie znam Pańskiej użyteczności, Panie Morri, choć wierzę, że dysponuje Pan odpowiednimi umiejętnościami, by wesprzeć Panią Lévêque w tej sprawie. W końcu jest Pan Ancillae, wobec czego pragnę podkreślić szacunek, jakim Pana darzę. — Alfred wiedział, że jako neonata powinien wstrzymać arogancję w towarzystwie starszego wampira, niemniej pozwalał sobie przekraczać pewne granice, mając z tyłu głowy, jakoby Morri współpracować miał z nim ''za karę''. — Mimo to, w tym duecie zdaje się, posiadam nieco większe predyspozycje i doświadczenie w wypełnianiu takich spraw. Mam nadzieję, że będziemy stanowić zgrany duet - o ile zgodzi się Pan podjąć tego zadania - choć muszę zastrzec, Panie Morri, że moja metodyka bywa kontrowersyjna... A zlecenie jest moje. — Podkreślił. — Wobec czego sugerowałbym Panu podążać moim śladem i służyć radą, nie rozkazem. Proszę nie czuć się urażonym. — Przekonująco zwrócił się do mężczyzny, jak gdyby faktycznie był przekonany o swoich racjach, ale w żadnym wypadku nie chciał urazić faceta. — Jeśli więc zgadza się Pan ze mną i warunki Panu odpowiadają, chętnie podzielę się tym, co już zdołałem ustalić - a jest tego, proszę Pana, naprawdę sporo. Nalegam, bowiem wierzę, że razem uporamy się z tym zadaniem sprawniej, a Primogen odmawiać się nie powinno, prawda?
Przejażdżka po West Side
#1 autor: Alfred LeneghanAlfred Leneghan, Wygląd |
» Alfred Leneghan jest szczupłym, wysokim mężczyzną, którego wiek śmiertelnik oceniłby na pięćdziesiąt parę lat. Charakterystyczna dla niego pewna, wyprostowana postawa idealnie komponuje się z dostojnym marszem. Na głowie Alfreda widnieje lekko zapuszczona fryzura z pierwszymi, siwymi włosami, pasująca do krótkich bokobrodów i bujnego wąsa. Wysokie czoło szpeci blizna współgrająca z licznymi zmarszczkami, które znacznie postarzają jego wygląd. Rozmówca, który nawiąże z nim kontakt wzrokowy, może poczuć przeszywające, zimne spojrzenie jego błękitnych oczu. Tuż nad nimi prezentują się gęste, czarne brwi. W rezultacie Alfred wyróżnia się z tłumu za sprawą swej ruchowej koordynacji, dostojności i niebywałej kondycji zestawionej z wiekiem, Cechuje się nieatrakcyjną, wręcz nieprzyjemną aparycją, lecz majestatyczny styl bycia znacznie poprawia jego wizerunek. Najbardziej rozpoznawalną cechą wyglądu zewnętrznego Alfreda, którą zyskał tuż przed Spokrewnieniem jest otwarta rana wylotowa na karku, starannie ukrywana pod kołnierzem. Codzienny ubiór Alfiego stanowi odzież na pograniczu średniej i wysokiej półki cenowej. Najczęściej odziewa jedną ze swoich eleganckich, białych koszul i uprasowane spodnie garniturowe. Najdroższym elementem ubioru mężczyzny jest długi płaszcz z wysokim kołnierzem, przyozdobiony guzikami i praktycznymi kieszeniami. Taki zestaw ubrań wzbogacany jest o dystyngowane rękawice ze skóry. Również skórzane, wypastowane i wyraźnie kosztowne buty stanowią klasę samą w sobie. Całości elegancji dodaje czarna, dopasowana fedora. Alfred Leneghan utrzymuje swoją Bestię w ryzach dzięki sentymentom do swej przeszłości. Przewieszony przez szyję na srebrnym łańcuszku brelok spaja dwa nieśmiertelniki z inicjałami A.L. i E.W. Na uroczystości i wizyty w Elizjum przyodziewa swój stary, oficerski uniform, składający się z czarnego płaszcza dekorowanego żółtymi guzikami, eleganckich butów i spodni mundurowych z majestatycznym pasem, szabli, a także czapki charakterystycznej dla jego stopnia służbowego.
Dodatkowe informacje |
Słynie ze swej roli Ogara w strukturach miejskich i częstych odwiedzin Elizjum, ciesząc się sławą stałego bywalca.
Legenda kolorów języka |
Angielski, Dominacja